Powódź w Karlinie w1888 roku

Pamiątkowa tabliczka /patrz w dół/, wskazująca poziom wody z 30 marca 1888 roku, podczas jednej z trzech wielkich powodzi w dziejach Karlina.

POWÓDŹ Z 1888 ROKU
Przyczyną powodzi były obfite opady śniegu, które rozpoczęły się pod koniec 1887 roku. Przez trzy miesiące, nieustannie padał śnieg, a temperatura utrzymywała się w okolicach –15 °C. Pod koniec marca 1888 roku nastąpiło ocieplenie, czego skutkiem było gwałtowne podniesienie stanu wody w rzekach. Topniejący śnieg spływał ulicami miasta w kierunku niżej położonych rzek, które z nadmiaru wody zaczęły wylewać się na pobliskie pola i łąki. Spowodowało to, że domy przy ulicy Białogardzkiej i Szczecińskiej zostały częściowo zalane na wysokość 50 – 60 cm. Ucierpiała  również wyspa z której ewakuowano 30 koni, około 130 krów, oraz całą – liczoną w setkach trzodę i drób. Mieszkańcy chcąc upamiętnić tamte chwile, na kamienicy przy ul. Szczecińskiej, która najbardziej ucierpiała w tej katastrofie zamontowali tablicę upamiętniającą stan wody z 30 marca 1888 roku.

Karlino na przestrzeni ostatnich 150 lat nawiedziły trzy wielkie powodzie: w roku 1859, 1888 oraz 1940.

Karlino. Widok na ul. Szczecińską podczas powodzi z 1888 roku.

Dokładniej opisana jest  powódź z roku 1940. Podobnie jak  poprzednio poprzedziły ją obfite opady śniegu i srogi mróz. Na początku marca w oddalonych od Karlina ok. 20 km.  Niedalinie i Rosnowie – zbyt spiętrzone wody zbiornika służącego do napędu elektrowni „Heyka” przerwały wały i rozlały się w całej dolinie Radwi w kierunku Karlina. Tym razem zadziałał system ostrzegawczy – kilka dni wcześniej ostrzegano telefonicznie o możliwości przerwania wałów, a tuż po ich przerwaniu do miasta przyjechał goniec na motorze, który poinformował o katastrofie. Karlino mogło więc przygotować się niejako na możliwość powodzi. W początkowej fazie fala powodziowa koło Niedalina wynosiła 3 metry! Na swojej drodze niszczyła domy, zagrody a nawet mosty. Po około 8 godzinach – punktualnie o północy –  dotarła do Karlina. Po dotarciu do miasta fala miała wysokość jeszcze 1 metra. Momentalnie poziom wody na ul. Białogardzkiej podniósł się o 50 cm. ponad rekordowy stan z 1888 r.  W niżej położonych domach zdążono poprzenosić cenniejsze rzeczy na wyższe piętro.Oprócz jak zawsze poszkodowanych ulic : Białogardzkiej i Szczecińskiej, woda podeszła również do domów przy ul. Konopnickiej i Okrzeji.  W wielu przypadkach musiano pontonami i łodziami ewakuować mieszkańców, którzy jednak często powracali aby ratować jeszcze swój dobytek przed wodą. Na wyspie spod wody wystawały tylko dachy zabudowań, jednakże większość zwierząt zostało w porę ulokowana u karlińskich gospodarzy jak również na terenie dzisiejszej straży pożarnej, który wtedy należał do miasta, i jest dosyć wysoko położony.

Woda wdarła się również do młyna – gdzie przezornie ziarno i mąkę wcześniej przeniesiono do góry – i znalazła sobie ujście do Kanału Młyńskiego, aby później rozlać się szeroko po łąkach w kierunku Lubiechowa.

Tam też wezbrane wody podeszły na wysokość dwóch metrów pod mosty kolejki wąskotorowej, a w lubiechowskim młynie woda stała na wysokości 1,70m.  Wody Młynówki zalały w Karlinie po dach znajdującą się u podnóża Góry Karola restaurację.

Po dwóch dniach woda zaczęła opadać, jednakże mieszkańcy długo jeszcze nie mogli wrócić do swoich domów i gospodarstw. Pora roku nie sprzyjała osuszaniu, a z relacji właściciela wyspy Benno Baudoina wiemy, że z jej ponownym zasiedleniem musiał czekać aż dwa tygodnie. Konieczne było np. Wymienienie podłóg w dworku, remont ścian, osuszenie mebli, jak i naprawa ogrodzeń na pastwiskach. Podobnie było w wieku innych gospodarstwach i domach, które  niejednokrotnie straciły jeszcze to, co znajdowało się w przydomowych ogródkach jak np. małe pasieki z i klatki z królikami

Jako że nie można było znaleźć winnego tej katastrofy, wytoczono wiele procesów o odszkodowanie, które  zakończyły się pewną rekompensatą za poniesione straty. Miasto ze swej strony pomagało w miarę swoich możliwości w łagodzeniu skutków tej powodzi.